Noc, a oddech równomiernie mnie zaprasza
w taniec z instrumentem w piekle, które chcę ugaszać.
Pragnienie woła o pomoc, sumienie zadaje rany.
Pióro mam przed sobą, obok sięgam po pergamin.
Noc, a księżyc chyba płacze deszczem dzisiaj.
Stare przepowiednie tłamszę szelestem kieliszka.
Pióro mam w ręce, nie wiem czy ten dzień to dzisiaj,
Wreszcie tusz na papier spływa, gdy zaczynam pisać. / Buka
|