Zawsze łamałeś mi fajki, a ja się wkurwiałam, potem mnie słodko przepraszałeś. Najpiękniejsze było to jak nie byliśmy już razem i styknęliśmy się na imprezie. Zapaliłam przy tobie, dumna z siebie. Podszedłeś i rzuciłeś słowami : Mimo, że nie jesteśmy już razem to nie rób tego przy mnie, ok? Wyjebał mi fajkę, odszedł. A ja nie wrzeszczałam jak zawsze, tylko cicho poszłam na górę zamykając się na górze. Ryczałam jak dziecko. / czytammiedzywersami.
|