Każdego dnia budził się zmęczony. Nie pracą, lecz życiem. Jego egzystencja składała się z gier, snu i… samobójstwa. Pragnął go. Marzył o śmierci w swoje urodziny. Z niecierpliwością czekał na ten dzień. Regularnie ciął się żyletką, uważając to za przygotowania do finału. Sądził, że przyzwyczaja się do bólu. / stylimilion
|