Mam pokój z widokiem, do którego nie przywykłem,
a nie mogę zamknąć okien, jakby zawiesił się system.
Krążę tam i z powrotem wzrokiem między blokiem a boiskiem,
Gdzie dzieli flotę osiedlowy establishment.
Dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic,
bo nie chcę patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić.
Wiem, ile jest wart mój spokojny sen.
I nagapiłem się już dość, na to co widzisz za szkłem. / Małpa
|