Moje życie nigdy nie było kolorowe,sielankowe zawsze działo się coś co mnie od środka męczyło, co sprawiało że miałem doła, coś sprawiającego na przemian ból psychiczny i ból fizyczny.. jeżeli się coś układało musiało zaraz potem stać się coś złego, porażki były nieodłącznym "dodatkiem" w moim życiu, rok temu były najpoważniejsze... życie bardzo bolało(i słowo bolało nie jest tu przenośnią) moje myśli krążyły wkoło śmierci. Przetrwałem to, wiele zmieniło się we mnie podczas poprzedniego roku teraz jestem pewien tego że stawię opór wielu trudnościom, gdyby nie to że kopnięcia potrafią hartować do tej pory leżałbym przygnieciony ciężarem życia... podniosłem się, teraz wiem że upadki nie będą tak boleć. Znalazłem spokój... szczęście samo przyjdzie, teraz czas mija, świat biegnie dalej mam nadzieję że na żadnym zakręcie życia o mur się nie "rozwale"
|