Ja chcę być na tej ścianie, pisać ten list do świata,
bo nic mi nie pozostaje. A zatem ciągle tam wracam
lecz dalej zawodzi pamięć, zanika farba, atrament.
I znowu sam tu zostaję, czytając własny testament.
Ja chcę odrzucić ten lament i poczuć dreszcze na plecach,
odnaleźć szczęście, obiecać Ci serce, więcej nie uciekać.
Chcę odszukać to miejsce, które spłonęło przez lata.
Teraz chłonę to, co wraca do mnie lecz czas nie zawraca wspomnień.
Chciałbym zapomnieć, czasem chciałbym odejść,
spalić marzenia, bo dla nich mnie już nie ma, odejść
w półmroku cienia, gasnąc, jak spojrzenia. Powiedz, co to zmienia,
że mnie nie ma? Powiedz, gdzie granice przeznaczenia?
Nie ma nic, tylko ta ściana zamazana bólem!
Wiesz ile mnie to kosztuje? Chcesz zobaczyć, jak smakuje?
Ja chce być na tym murze, wyryć to w inicjałach,
przyjść na to podwórze, napisać swój list do świata. / Buka
|