chyba będę prosić boga, żeby dał mi spokój duszy i sumienia. po co mam się zadręczać cały czas? było, minęło. jakieś wnioski wyciągnęłam. oby to się na mnie niekorzystnie nie odbiło, bo wtedy ze mną koniec. wszystko się sypnie. i nic już nie będzie jak kiedyś. nie wiem już kogo prosić, kogo pytać o pomoc, bo kto z nas właściwie może wiedzieć? człowiek nie jest nieomylny.
|