i kiedy tak po prostu odszedł codziennie wpatrywałam się w jego zdjęcie, słuchając piha i dołując się bardziej. codziennie zasypiałam zmęczona łkaniem. bolało. i nikt nie rozumiał, dlaczego ja tak cierpie. codziennie rano przyklejałam uśmiech do twarzy, by nie czuć na sobie tych spojrzeń przepełnionych litością, ale wieczorem z pośpiechem wracałam do domu, kładłam się do łożka, puszczałam ulubioną piosenkę i zamykałam oczy, by ujrzeć go jeszcze raz, ten ostatni raz. by znowu płakać.
|