Kiedy byla na jego osiedlu zaczal padac deszcz. Do domu miala pare dobrych kilometrow a autobusy praktycznie nie jezdzily. Godzina byla dosc pozna wiec wszystkie sklepy i restauracje w jakich moglaby sie schowac byly juz zamkniete. Nie chciala isc do niego, przeciez ostatnio tylko ciagle klamal i nic im sie nie ukladalo, bala sie ze jest jakas "inna". Jednak po chwili gdy stala juz calkiem mokra uswiadomila sobie ze nie ma innego wyjsca. Poszla w strone jego domu, kazdy krok byl milionem mysli w jej glowie co bedzie jak on nie bedzie sam, jak bedzie z jakas dziewczyna albo po prostu nie bedzie mial ochoty sie z nia widziec. Gdy dotarala juz pod brame nie bylo odwrotu, jego mama zobaczyla ja w oknie i otworzyla jej drzwi wpuszczajac ja do srodka. Powiedziala ze chlopak jest na gorze i moze do niego wejsc. Dziewczyna zdjela z siebie przemoczona kurtke i niepewnym krokiem weszla po schodach. // cz 1
|