nawet dokładnie nie wiem, kiedy to się zaczęło, lecz pozostaje ta pewność, że nie skończy się. nie pamiętam dokładnie dnia w którym został u mnie na noc pierwszy raz i tego, jak przegadaliśmy ją do samego rana. nie mam pojęcia w którym momencie moi rodzice zaczęli traktować Go, jak swojego drugiego syna, oraz z etapu na którym siedział u mnie z wysuszonym gardłem przeszedł na ten, gdy energicznie wstaje z pytaniem czy chcę herbatę. wie, gdzie podziałam komórkę, wymiennie z pen-drivem, co chcę na urodziny, te, kolejne i jeszcze następne. zna moje uczucia, choć staram się tak precyzyjnie je tłumić. wstaje o czwartej nad ranem i odrabia polski, i to wszystko jest tak pokręcone, i te pytania czy może w końcu iść się ogarniać do szkoły, na co odpowiada mi ciche chrapanie. sprzeczki? jasne, o kołdrę. patrzę w jutro, pojutrze, w kolejny miesiąc i jakoś nie ogarniam, że mogłoby Go tam nie być. kocham Cię mocno, krasnalu.
|