Dałam z siebie wszystko, co tylko mogłam, nie rzucając pustych słów, pokazywałam to w miarę swoich możliwości, chociaż i tak uważam, że przerosłam samą siebie. Było dobrze? Było oczywiście, przez chwilę. Boli? Nie, chyba już nie boli. Przyzwyczajenie nie pozwala już na ból czy przykrość. Teraz już jest tylko złość kierowana w Jego stronę. Jedyne, co mi po sobie pozostawił, to kilka cudownych chwil w pamięci, do których będę mimo wszystko powracać. Nie wiem czy jestem silniejsza przez doświadczenia, w jakimś stopniu na pewno. Pozostała mi nieufność do ludzi. Spadam i się podnoszę i znów spadam - chyba taka kolej rzeczy. Mnóstwo pytań siedzi w mojej głowie. Jestem, jak detektyw rozwiązujący zagadkę swojego życia.
|