Tak mocno zmagałam się z najpiękniejszym uczuciem świata, tak bardzo się go bałam, mówiłam sobie, że ja nie mogę się zakochać w chłopaku z Internetu. A jednak coraz bardziej umacniałam się w przekonaniu, że to nie jest zwykłe zauroczenie, tylko że to właśnie jest miłość. Poddałam się, tak, właśnie ja, zawsze taka waleczna, a teraz poddałam się, zwyczajnie straciłam już ostatnie siły i całkowitą wolę walki, pomyślałam, że rzeczywiście on jest facetem, który mógłby zostać w przyszłości moim mężem, że życie daje mi szczęście, że nie mogę nie wyciągnąć po nie ręki i zaprzepaścić takiej szansy na cudowny związek.... Związek na dobre i na złe, do końca życia. I wreszcie się przed nim otworzyłam, wyznałam mu, że go kocham. Mówił, że jest bardzo zadowolony, że będziemy razem, że on tego pragnie. Rozmowy, czułe słowa, było tak pięknie, tak wspaniale, ale często zastanawiałam się, czy wszystko co dobre, szybko się kończy, czy ta miłość to aby nie piękny sen, z którego wyrwą mnie szpony codzienności?
|