Dzwonili do siebie, pisali. Mijały dni, tygodnie. Minął miesiąc. Pewnego ponurego i deszczowego dnia zadzwonił i poprosił, żeby zobaczyli się tam gdzie zawsze. Szybko się ubrała i wybiegła z domu. Tak bardzo cieszyła się, że go zobaczy. Gdy tylko go ujrzała rzuciła mu się na szyję. Zaczęła przytulać, całować. Jednak on nie był aż tak szczęśliwy. Wymusił uśmiech na twarzy jednak szybko znikł.
-Kochanie posłuchaj. Musimy porozmawiać.- wyszeptał.
-Masz racje, mam ci tyle do opowiedzenia
|