Podsumowując : Sylwester udany w każdym stopniu. Pomijając fakt, że nie pamiętam wszystkiego. Nie pamiętam na przykład jak dotarłam w ogóle do domu. Pamiętam na przykład, że o północy wyszłam ze znajomymi na dwór, gdzie łaziliśmy po ulicy i krzyczeliśmy coś tak. Hahaha to było genialne. Potem z koleżanką wbiłyśmy na imprezę do kolegi. Co tam robiłam.. eh masakra. Jak to człowiek funkcjonuje po alkoholu, to możecie się domyśleć. Poznałam fajnych ludzi, więc to duży plus. Boję się tylko zdjęć, jakie robili. Bo nie potrafiłam nawet prosto stać hahaha. Tak wg przepraszam wszystkich do których dzwoniłam ;d nie pamiętam co wygadywałam. Wiem jedno, zadzwoniłam do NIEGO i powiedziałam o swoich uczuciach. No cóż.. Bywa. Z resztą mam takiego kaca, że nie wiem dlaczego wstałam o 8. Zaraz idę spać, bo głowa mnie boli i oczy się same zamykają. Ale uważam Sylwester 2011 za udany w 100% . Dobranoc.
|