'marni są. patrz nawet nie umieją celować' - rzucił. nie słuchałam go , od początku myślałam 'o czymś innym' nie o nim , ale ogólnie o życiu. 'wiesz ten w niebieskim jest spoko!' - zaśmiałam się. 'właśnie on wszystko im zjebał' - syknął. 'tak? ale i tak jest fajny' - dodałam z uśmiechem , który zobaczył od dłuższego czasu , jako pierwszy. 'fajny? on ciągle się na Ciebie gapi , niech odwróci te swoje patrzały chuj' - pokazał swoją zazdrość. zaczęło się we mnie 'coś' gotować. miałam na czubku nosa ostatnią łze i niby uśmiech. 'dobra idę do nich' - wyjąkał. ja natomiast olałam drużynę ze szkoły. podeszłam do niego. 'cześć mała' - musnął moje wargi. 'każdą tak traktujesz?' - spytałam. 'widzisz tu jakąś inną dziewczynę? nie' - usiadł obok. 'jesteś fenomenalny' - wydusiłam. on jednak nie krył , że mu się podobam. zapytał , czy poczekam na niego , iż on tylko chcę się przebrać. 'zostań w niebieskim!' - zaczęłam. 'zaraz wracam' - zadrwił i założył niebieską czapkę. był idealnym nieznajomym
|