mama biega po domu kończąc malowanie paznokci. chwilę później wbiega do Mojego pokoju z ilością dziesięciu sukienek w ręku z pytaniem ' którą wybrać? ' . po okazaniu jej odpowiedniej wychodzi, by chwilę później wnieść pięć kartonów nowych butów. a za chwilę już usadowiona na Moim krześle z grzebieniem i całym zakładem fryzjerskim wniesionym do pokoju prosi żeby Ją uczesać. wybucham wtedy spazmatycznym śmiechem i wybierając numer do fryzjerki oszczędzam sobie pracy. pozbywając się natarczywej mamy siadam, wciągam szerokie baggy i biorąc kielicha na rozpoczęcie wychodzę chcąc zostawić za sobą to wszystko, co dotąd chciało zniszczyć Mi życie. [ yezoo ]
|