On- ideał chłopaka, no, przynajmniej mój. w każdym razie cudowny brunet o brązowych oczach i ciele pływaka. Charakter wymarzony. Uroczy dżentelmen godny zaufania, opiekuńczy i uroczy. Dobry kontakt miałam z nim zawsze. Od paru miesięcy byłam w nim kompletnie zakochana. Zaprosił mnie do kawiarni. Poszliśmy jako zwykli znajomi. Jego cholernie dżentelmeńskie zachowanie i cudowny uśmiech nie pozwalały mi się skupić na jego słowach. Gdy już wypiliśmy gorącą czekoladę, w ten okropnie zimny dzień, gdy było już ciemno, a domy ozdabiały kolorowe lampki rozmawialiśmy sobie o wszystkim. W końcu weszliśmy na temat naszych relacji. - Wiesz, ostatnio moje stosunki troche sie zmieniły względem Ciebie. - powiedziałam wstając. wciąż miałam pełną dupę strachu, co sobie pomyśli.
- w jakim sensie ?- odpowiedział zleksza zszokowany.
- nienegatywnym na pewno. - wydusiłam niepewnie.
- to znaczy?- powoli zaczął wstawać.
- to znaczy, że lubię Cię o wiele bardziej niż myślisz.....
|