siedziała cicho na parapecie swojego okna. . łzy płynące po jej policzku spływały na jej dresowe spodnie . szeroka koszulka maskowała jej bezwładne ręce ,które trzymały telefon . wyglądała przez okno . mimo ,iż było późno miała tą głupią nadzieje ,że moze zauwazy go przy swojej furtce . ze moze jednak przyjdzie. łudziła się ,bo tak bardzo za nim tęskniła.
|