gdyby do mnie podszedł, objął mnie wtopiłabym się w niego. byłaby to całkiem atrakcyjna perspektywa, ale właśnie zaczynałam widzieć moje rzeczywiste ja przez pęknięcia, które zarysowały się na fikcyjnym frontonie mojego życia. gdybym wróciła teraz do niego, wystraszona i słaba to skąd mogłabym wiedzieć czy to co do niego czuje jest miłością czy tylko potrzebą? a gdybym wróciła do niego z potrzeby, jak stawiłabym czoło temu co przede mną ukrywał? oczywiście żadna z tych myśli nie była do końca sformułowana a tamtej chwili. wiedziałam tylko, że muszę uciec od niego i od tego koszmaru, tak szybko i tak daleko jak tylko się da.
|