"Wychowawczyni wyczytała ich numery jako dyżurnych i kazała podlać kwiatki. Ona powiedziała, że jest facetem więc powinien podlać. On stwierdził, że jest przecież równouprawnienie. Wtedy ona wstała, wzięła konewkę, podeszła do niego, wylała trochę wody i powiedziała: "Takiego narcyza to aż żal nie podlać"."/ pinger
|