Tej nocy źle spała, właściwie to prawie nie spała... Chodziła z pokoju do łazienki, z łazienki do kuchni i tak na zmianę... Cała się trzęsła, nie, nie było jej zimno, było zdenerwonana może nawet wściekła, po chwili drżenie ustała by mógł pojawić się płacz, z bezsilności i nie możności czegokolwiek zdziałać. Ile płakała sama nie wie, godzine, może dwie. Zasnęła po raz kolejny z mokrą poduszką...
|