biegla z radoscia w sercu. a kiedy zatrzymala sie by zaczerpnac tchu cos zauwazyla. wiatr sie wzmocnil i targal liscmi jedynego drzewa, ktore widziala w ciemnosciach nocy. do oczu naszly jej lzy. i stala tak, miarkowala oddech. probowala go uspokoic. trwala w ciszy powiewow wiatru. w sumie krotki moment odretwienia i letargi. poczym ruszyla przed siebie lekkim, powolnym krokiem, ogladajc gwiazdy. serce sciskal jej zal. ta niespodziewana utrata, ktora zaznala w zyciu. ta utrata nie miala jej chyba opuscic do konca zycia, bo widziala ja nawet w poruszanych wiatrem lisciach. /skinny-love
|