[1]. siedziałam na nudnej lekcji historii, rozejrzałam się po klasie - wszyscy byli znudzeni opowiadaniem o powstaniu stanów zjednoczonych. spojrzałam na zegarek później na kumpla siedzącego obok, który skupiony był na składaniu samolotu. zabrałam mu go i rzuciłam przed siebie. nauczyciel zauważył to i stwierdził, że znów rozwalam lekcje. zaprzeczyłam, a w odwecie dostałam uwagę do dziennika. 'standard' powiedziałam siadając po czym pomyślałam, że jeśli to powtórzę zostanę wyproszona do pedagoga, co w sumie byłoby mi na rękę bo nie musiałabym słuchać nudnych opowiastek historyka. zrobiłam kolejny samolot, stanęłam na krzesełku i mówiąc 'Marcin łap' rzuciłam go w stronę kolegi. nauczyciel ze zdenerwowaniem w głosie powiedział 'to koniec, ja tego tak nie zostawię. czy widzieliście co ona zrobiła?' w odpowiedzi usłyszał głośne 'nie' powiedziane chórem przez klasę, a następnie śmiech. /ziomalicaa
|