Była taka piękna, niczym niewiarygodna. Stała tam na balkonie oblanym słońcem. Boso. Jej długie, blond włosy spływały po nagich ramionach, kończąc na białej, nieskazitelnej bluzce. Jej niebieskie oczy błyszczały nieziemską energią, twarz gładka jak aksamit zarumieniona słodko i ustach takich jak maliny. Patrzyła się tak kusząco, tak dobrze i ciepło... a wtedy to uśmiechnęła się delikatnie, po czym pochyliła ku paczce papierosów. Wyciągnęła jednego, wsadziła między wargi i zapaliła zaciągając się głęboko, jak mężczyzna. Dym rozprzestrzenił się wokół jej pięknej twarzy.
... już nigdy nie spojrzał się na nią tak jak na początku. Została stracona w jego oczach.
|