Siedziała między regałami w bibliotece wkuwając na zbliżające się kolokwium. Jak zwykle musiała być perfekcyjnie przygotowana. Brązowy, kręcony kosmyk spadł jej na oczy. Zirytowana związała włosy w kucyka nie odrywając wzroku od książek. Świat ograniczył się do daty rewolucji francuskiej.
- Fajny sweter - zripostował ktoś kogo istnienia nie zauważyła. Miała na sobie stary świąteczny podarunek od mamy. Biały, wełniany z głową kota. Lekko speszona spojrzała na swojego rozmówce. Chłopak klęknął obok niej stawiając kubek gorącej latte, poprawiając wolną ręką kolejny niesforny kosmyk. Oblał ją rumieniec a jego już nie było.... ♥
|