|
[ CZ. 2 ] "Zostaw" wykrzyknęła niezbyt głośno, wyrywając ręke. "Może sie skaleczyłam. Ale nic nie skaleczy mnie gorzej niż ty. Bo ty zraniłeś tak, jakbyś przejechał mi tym szkłem centralnie po twarzy, rozebrał mnie, a później przywiązał do ciężarówki i jechał po nierównej drodze." Po tych słowach spuścił głowę. Widać było, że cholernie żałował. "No co? Nieprawda? Wiesz co? Idź sobie. Nie chce cię więcej widzieć. Albo nie. Ja wyjdę, przyjdę rano i ciebie już nie będzie. Jasne?" zapytała z perfidnym uśmiechem. Rano, go nie było. | incompatible
|