Początek wakacji..28.06.11. Najgorszy dzień w moim życiu. Wiedziałam że to już koniec. Całe życie legło w gruzach. Miałam dość życia. Dość Siebie. W pewnym momencie pojawił sie on. Przetłumaczył mi, że muszę być silna dla niego dla mamy i dla przyjaciół. Stwierdził że nigdy nie opuści. Zrozumiałam . Musiałam żyć. Odszedł. Znowu było źle. Nie wiedziałam co mam robić. Obiecał że będzie.. i co.? Zniknął z mojego życia.! Znów zapłakane noce.. Brakowało dwóch osób które dawały mi siłe. Zaczęłam pić. Udawałam że jestem szczęśliwa. Lecz gdy nadchodził wieczór znów był tylko smutek na twarzy..
|