Siadłam na zimnym parapecie wyglądając przez okno. W uszach słuchawki,z których płyneła powolna,dolująca muzyka... Było ciemno,a gdzie niegdziepalące się latarnie tworzyły romantyczny klimat. I na dodatek te pojedyncze,spadające płatki śniegu...Tak,było zdecydowanie zbyt romantycznie i zbyt pięknie dla tak nieszczęsliwie zakochanej jak ja. Nieszczęsliwie zakochanej w przyjacielu. Dziwne uczucie. Kochasz go,ale traktujesz jak brata. A tu nagle serce nie może uspokoić się na jego widok. Na każde spotkanie z nim nie zakładasz już starych dresów,ale spędzasz godziny przed lustrem. Przyjacielski uścisk,nie jest juz tak do końca przyjacielskim. Bynajmniej nie dla Ciebie. Dopiero teraz zauważam jaki on jest przystojny! Jak mogłam tego nie widzieć! Jest taki piękny,taki idealny. Dopiero teraz widzę,jak bardzo lubię stawać na palcach u stóp,aby móc się na niego popatrzec. Ten usmiech,te oczy,ten sposób chodzenia. Uwielbiam gdy wkłada ręce do kieszeni. Uwielbiam go całego. Zawsze uwielbiałam.
|