cz 1. z zamyślenia wyrwał ją ostry dźwięk dzwonka do drzwi. - Kto to może być ? - niechętnie podeszła do drzwi, nacisnęła klamkę. jej oczom ukazał się on. słowa zamarły jej w gardle. to co obmyślała całą noc, całą wieczność, by mu powiedzieć, nagle ulotniło się z głowy. wszedł do środka, nie pytając o pozwolenie. - To teraz tak sobie żyjesz ? Ładnie tu... - Czego chcesz ? - wycedziła przez zęby. - Czego chcę? - zaśmiał się szyderczo, podchodząc bliżej. - Odejdź. - powiedziała niepewnie. stał już na odległość szeptu. szarpnięciem odwrócił ją tyłem do siebie, jednocześnie do wysokiego lustra. obchodząc się z nią bez szacunku, zbadał każdy centymetr jej ciała. czy to ma być kara ? - pomyślała. chłopak jedną dłonią wodził po jej udzie, drugą zaś przytrzymywał drżące ciało. palące pod powiekami łzy błagały o wydostanie się na zewnątrz. po chwili spłynęły mocząc porcelanową twarz dziewczyny. - Patrz co robisz ! - odgarnął do tyłu jej czarne loki, przesuwając ręką po linii mostka.
|