Z każdym kolejnym oddechem odbierałam wrażenie, że mój świat zaraz posypie się, niczym popiół ze spalonych listów. Uwielbiałam spalać listy. Pismo znikało pod niechybnym, pochłaniającym wszystko spotykane na swojej drodze, płomieniem. Znikały kolejne literki, zacierała się kaligrafia, umierały uczucia.
Więdłam. Opadałam niczym niepodlewany kwiat. [cytat z powieści (jeśli tak to można nazwać)
definicjamiloscii
http://sercenigdyniezapomina.blogspot.com/]