Z cichej, szarej myszki przerodziłam się w spontaniczną, towarzyską nastolatkę. Swoi uczyli mnie, bym nie okazywała słabości przy ludziach, którym nie ufam. Posłuchałam się i od tamtego czasu jestem twardą, zimną zawodniczką. Niektórzy wiedzą, że nie warto ze mną zaczynać, że zawsze wyjdzie po mojemu, bo jestem uparta i dążę do wyznaczonego celu. Ale to przeszkadza. Nie mogę okazać słabości, bo to, na co pracowałam długi czas, pryśnie, jak bańka mydlana. A tego nie chcę. Nie chcę budować tego wszystkiego od nowa, nie mam tyle sił.
Po obejrzeniu kolejnej romantycznej komedii podczas której opróżniła połowę słoika nutelli płacząc przy wyznaniach miłości głównych bohaterów , włożyła słuchawki w uszy wsłuchując się w dołującą piosenkę i idąc za pobliski market usiadła na krawężniku , na którym spędzali razem mnóstwo czasu .[część 1]
|