święta zawsze kojarzyły mi się z wesoła atmosferą. razem z mamą piekłam pierniczki w różnych kształtach, które później ładnie zdobiły ubieraną przeze mnie choinkę. w domu zawsze leciały kolędy i trwało zamieszanie. w kurtce taty wychodziłam w kapciach na dwór wołając go żeby pomógł nam doprawić barszcz. święta zawsze wiązały się z pakowaniem ładnie prezentów , z wyjadaniem cukierków z choinki z kuzynem, ze śmiechem i miłością przepełniającą dom. w domu było zawsze dużo ludzi, którzy zajmowali się różnymi rzeczami. a ja jako mała dziewczynka przyglądałam się im z zaciekawieniem co robią. a dzisiejsze święta.? nie różnią się za bardzo od tamtych. nadal ganiam się po pokojach z kuzynem krzycząc żeby oddał mi łańcuch bo chce go gdzieś powiesić, nadal mamy zwariowane pomysły, od których psujemy rodzicom humory.. tylko że teraz zrozumiałam ile on dla mnie znaczy. zrozumiałam że jest jak starszy brat, który mnie ochroni i przytuli gdy będę chciała się wypłakać.
|