siedzieli na krawężniku niedaleko jej domu. krzyżując nogi bawiła się swoją kolorową bransoletką. - ej ... - wyjąkał po chwili milczenia. przeniosła na niego swoje spojrzenie. - podobasz mi się. - powiedział nieśmiało, a ona sama do siebie się uśmiechnęła. jego oczy wydawały się rozbiegane, czekał na reakcję. położyła dłoń na jego . - ty mi też ... - szepnęła. czuła się jak w podstawówce. jak gdyby to była jej pierwsza miłość. niewinna, bez namiętnego pocałunku i obmacywania się w parku. parsknął i w końcu na nią spojrzał. nikt, nikt jeszcze tak na nią nie patrzył ...
|