Żyła w totalnej paranoi, którą raz na jakiś czas zakłócał dźwięk przychodzącego sms'a, bo czasami ktoś sobie o niej przypominał. Najczęściej właśnie wtedy, gdy czegoś potrzebował- nic obcego, współczesne chamstwo większości ludzi. Na co dzień nikt o niej nie pamiętał. Żyła w swoich czterech ścianach, całkowicie odklejona od społeczeństwa. Całymi dniami leżała na podłodze, zastanawiając się co czuję i myśli, wsłuchując się w wersy piosenek, najczęściej przytłaczających i życiowych. Na pozór było jej tak dobrze, ale może gdzieś głęboko chciała uwolnić się ze swojej samotni? Nie wiem. Tęskniła. Za miłością, która samą kiedyś zabiła, porzuciła dla fałszywych przyjaciół, którzy w mgnieniu oka ją zostawili. Płakała. Bo zdała sobie sprawę z tego, jak kochała i nadal kocha tę osobę. Żałowała. Tego, że nie otrzeźwiała wcześniej i nie walczyła o ten związek. Związek tak burzliwy, jak namiętny. Wspominała. Powracała myślami do tych miejsc, dat, zdarzeń, zdjęć. Śniła. / coookies
|