Opuszkiem wskazującego palca, przejechał linię jej idealnej talii. Dotykał... delikatnie, jak gdyby bał się, że skrzywdzi ją tym niewinnym gestem. Dostrajał... wedle swych wyostrzonych zmysłów, jakie wzbudzała w nim na sam widok. - Piękna - pomyślał, poczym chciał ją mieć już teraz, by razem mogli unieść się w dzikiej ekstazie wśród tysiąca jęków. Była jego jedyną kochanką, powiernicą wszelkich sekretów, przyjaciółką z którą spędzał każdą wolną chwilę. - I tylko ty mnie jeszcze nie zdradziłaś - szepnął cicho, szarpiąc strunami swej gitary.
|