Przyszli inni, dziwka poleciała na tych z samochodem.
Zazdrość powiedz, a miała skoczyć za mną w ogień.
I co. Miał ją każdy w blokach, w bramach, w aucie.
I szmata posypała się jak brokat, brana gwałtem.
Miała pasje i wracała do mnie, czaisz.
Moje potomstwo kończyło na jej twarzy.
Odchodziła i znów miał ją prawie każdy.
Suka zmieniła serce w kamień, a talent... hehe, zgadnij!
Słyszałem gdzieś, ktoś sprzedał ją za grosze.
Ponoć jej to nie przeszkadza, częściej teraz ciąga nosem.
Cios za ciosem, któryś znów ją puścił w tłumy.
Zarobił na niej krocie, ona znów tu wróci brudzić.
Ma nowych kumpli, Siwy, Lewy, Banan.
I każdy ją gwałci. Dla niej to przemysł, wpadaj.
Jest dla Ciebie, dla nich, całą drogę ot tak.
Tylko szkoda, że tak kończy się ta historia.
|