Poniszczona twarz i psychika dziecka,
mówili ze jedyny będzie stał tam, gdzie nikt jeszcze nie stał
Nie pierdolił się, jak nie gra to nie gra,
i chuj, bo gówno to nie piękna poezja
Wstawał późno i późno się kładł spać,
albo nie spał, bo znowu się naćpał
Po kreskach nie pisał, raczej rano gdy zjazd miał
I najszczersze wersy zostawiał na kartkach
Poszło w miasto, co robią bez przerwy,
Narkotyki niszczą ludzi, ale tworzą legendy, mówił,
Nie był sam i miał kogoś kto też pił,
bał się, bo samotność była drogą do śmierci
Znałem go, spotkałem go jeszcze,
zanim tamtej nocy powiedział, ze już nie chcę żyć, zamilkł,
Miał błękitne oczy i nikt go nie kochał oprócz niego
Miał cel ale nigdy nie dotarł
|