Stanął przede mną jak gdyby nigdy nic. Bezczelnie kradnąc błękit z moich oczu, składał jakieś życzenia świąteczne. W końcu wyciągnął ramiona w moją stronę i przycisnął do swojej klatki piersiowej. Usłyszałam przyspieszone bicie serca, poczułam nieśmiały oddech na szyi, jego dłonie zataczały kręgi na moich plecach, a pode mną ugięły się kolana. Oderwałam się od niego i tym razem ja złożyłam mu życzenia. Na koniec usłyszałam jeszcze : No i jeszcze fajnego chłopaka Ci życzę. Nie myśląc ani chwili, przywarłam do niego, nie mówiąc nic więcej. / bladynnas
|