pierwszy dzień zimy, Twoje urodziny, najkrótszy dzień w roku.. to wszystko jest niczym, przy tym że jutro zobaczę Cię po raz ostatni w tym roku. w roku którym wniósł do mojego życia tak wiele zmian, przede wszystkim zmian wewnętrznych. dwie niby nic nie warte historyjki miłosne, które tak wiele mnie nauczyły, zaś jedynie trzecia, teraźniejsza jest czymś naprawdę większym od zauroczenia. rozkochałeś mnie w sobie cholernie mocno do tego stopnia, że nie wyobrażam sobie dnia bez Ciebie, Twojego uśmiechu, Twoich oczu, mowy Twego ciała, Twego dotyku, głosu. nie potrafię zrozumieć, że przecież nic z tego nie będzie, że nic do mnie nie czujesz, że, że właściwie coś co dobrze nie zdążyło się zacząć kończy się zewnętrznie w Nas, choć wewnętrznie ciągle we mnie trwa. nie potrafię tego pojąć, bo przecież "jeśli to nie jest miłość, to chyba Bóg jest ślepy".../keepyouforever
|