a Twój głos docierał do mnie jakby z daleka.. po chwili ocknęłam się, z telefonem w ręce, lecz połączenia- brak. w pośpiechu wybrałam Twój numer- tak cholernie nie chciałam zostać sama tej nocy.. błyskawicznie odebrałeś, a ja nie umiałam wytłumaczyć racjonalnie tego, że nagle przestałam się odzywać. mówiłeś do mnie, a ja słyszałam, że Twój głos jest coraz słabszy. prosiłam, byś zasnął, jednak wciąż powtarzałeś, że zaśniesz dopiero, kiedy ja zasnę.. a ja czułam, że bezsenna noc przede mną. w końcu obiecaliśmy sobie, że chociaż spróbujemy, a jeśli nam się nie uda, to po pół godziny zadzwonimy. i czekałam na Twój telefon- całą noc. nie zadzwoniłeś.. dopiero o 07:07 jak zwykle dostałam smsa. cieszę się, że chociaż połowa mnie spała, bo mnie udało się to dopiero rano- od 8 do 11, z przerwami, aby móc Ci odpisać.. a kiedy nie spałam w nocy, analizowałam smsa od Ciebie, w którym napisałeś, że jesteś dla mnie jak wierny pies, posłuszny na każdą komendę.. czytając to zdanie, za każdym razem mam
|