Padał śnieg, staliśmy na przystanku autobusowym - ja pod wiatą, Ty parę kroków dalej. Białe płatki osadzały się na Twoich włosach, Twojej kurtce. Oboje zmarznięci przypatrywaliśmy się sobie, ale żadne z nas nie miało na tyle odwagi, by do siebie podejść i porozmawiać. / napisana
|