Nie mógł uwierzyć, że to ona stoi teraz przed nim. Zapamiętał ją inaczej: wesoła, spontaniczna, naturalna. Wtedy tego nie był pewny, lecz właśnie teraz powrócił, bo zdobył tą pewność - KOCHAŁ JĄ, taką jaką była. Ale zastał kogoś innego... niby te same oczy, te same usta. Stała przed nim sztywno wyprostowana, wymalowana, elegancka kobieta. Nie była ona spontaniczna, lecz chłodna i opanowana. Jej serce - choć przecież obserwował ją od paru sekund - z pewnością pokryte było lodem. Nie po tą kobietę powrócił, nie tą chciał znów rozkochać. Zniszczył ją, to było pewne.
|