brak jogurtu w lodówce i kawy na szafce u góry. szaro i zimno za oknem, a w pokoju obok brat odsypiający wczorajszą, coroczną wizytę u wujka, który nie wie co to umiar. kaptur na głowę i kompletna wylewka z książką, herbatą, i ładującym się odcinkiem plotkary. telefon, który co chwilę dostaję wibracji i serce wyjątkowo ciche, niezadające żadnych zbędnych pytań. dziś środa? czwartek? tak właściwie nie wiem. idę po naleśnika, ryzykując swoje uszy na kolejną dawkę wrzasków mamy, której wiecznie coś nie pasuję.
|