był późny wieczór.
wracałam do domu kiedy
złapałeś mnie za nadgarstek.
byłeś kompletnie pijany. -
gdzie idziesz? spytałeś. -
nie twój interes - odparłam.
czułam jedynie jak cała drże.
w pewnym momencie nadjechał samochód,
który rozświetlił Ci twarz, a ja zobaczyłam
kogoś zupełnie innego. nie byłeś już czułym
kolesiem zakochanym w we mnie na zabój. byłeś
pijanym ćpunem z podkrążonymi oczami i siniakami
na skroniach. - puść mnie - powiedziałałam szarpiąc
ręką. trzymał nadal , po czym odrzekł - spójrz mi w
oczy. po raz ostatni prosze spójrz mi w oczy i powiedz,
że nic do mnie nie czujesz.-popatrzyłam na niego. nie
dałam rady, zmiękłam. wyrwałam się i uciekłam, jak
najdalej od niego. jednak najgorsze w tym wszystkim
jest to, że pomimo tego co zobaczyłam uczucia powróciły,
obawaim się że ze zdwojona siłą.
|