|
złapałam tego durnego, wiecznego doła. miałam ochotę wziąć żyletką i zacząć się ciąć. wiem obiecywałam tyle razy, że sobie odpuszczę, ale to było silniejsze. po prostu nie patrząc na żyły rysowałam na nich krzyż i wykonałam kolejną ranę, którą za kilka miesięcy znienawidzę. stanie się ona moim wrogiem, jak pozostałe, ale to nie moja wina, że moje życie nie jest idealne.
|