robił z moim życiem co mu sie żywnie podobało, przychodził dawał mi chwilowe szczęście które natychmiast niszczył znikając. ja za każdym jego powrotem dawałam mu bezgraniczny limit zaufania, który on wykorzystywał na wszystkie możliwe sposoby. obiecywał mi ciągle gruszki na wierzbie a ja ciągle wierzyłam w to jak małe dziecko.. dlaczego mówię o tym w czasie przeszłym ? bo to przeszłość.. przeszłość która zamknęłam w nieotwierającym się pudełku.
|