I po raz kolejny niechcący. Łzy zaczęły napływać jej do oczu,ale nie mogła tego pokazać. Musiała być twarda. Wstała spojrzała na niego i postanowiła odejść ze słowami ; 'Chyba masz racje, to nie ma sensu' , jednak chciała się upewnić jak ma teraz go traktować. Odwróciła się i spytała : 'Czekaj, a jesteśmy na cześć czy się nie znamy?' Nie usłyszała odpowiedzi. Usiadł na ławce, teraz to ona stała nad nim. Chyba oboje nie wiedzieli co maja zrobić. Usiadła koło niego. Obydwoje tępo gapili się w ziemię, w końcu ja objął i powiedział :
-Wszystko będzie dobrze, spokojnie.
Nie wiedziała czy ma się śmiać czy płakać, miała mętlik w głowie, ale skoro 'wszystko będzie dobrze' to zaufała mu.
Gdyby nie to, nie byłaby od ponad 2 miesięcy w związku z chłopakiem na którym zależy jej od około 2 lat. Powinna być przecież szczęśliwa, jednak życie to suka... [dokończę kiedy indziej]
|