Słuchaj, Edwardzie. Niczego nie udaję i to już na pewno nie ze względu na ciebie, jasne? Dopóki nie zacząłeś zrzędzić, nawet nie wiedziałam, że istnieje jakiś powód, dla którego miałabym starać się poprawić ci humor. Jeszcze nigdy w życiu nie byłam w takiej euforii - nie byłam tak szczęśliwa ani wtedy, kiedy doszedłeś do wniosku, że twoja miłość do mnie jest sliniejsza niż chęć, by mnie zabić, ani wtedy, kiedy obudziłam się rano, a ty po raz pierwszy na mnie czekałeś, ani wtedy kiedy usłyszałam twój głos w studiu tanecznym... - Edward wzdrygnął się, przypomniawszy sobie jak bliska byłam wówczas śmierci, ale nie przerywałam swojej wyliczanki - ... ani nawet wtedy, kiedy na ślubie powiedziałeś ,,tak" i uświadomiłam sobie, że poniekąd jesteś teraz mój na wieki. To moje najdroższe wspomnienia, Edwardzie, a to, co się wydarzyło dziś w nocy, bije je na głowę, i jest tak, czy tego chcesz, czy nie, więc lepiej się z tym pogódź.
|