Pasowaliśmy do siebie niczym dwa sąsiadujące ze sobą kawałki układanki. W głębi ducha czerpałam z tego faktu ogromną satysfakcję. Ogień i lód potrafiły w jakiś niewyjaśniony sposów ze sobą współistnieć. Traktowałam to jako kolejny dowód na to, że jesteśmy z Edwardem dla siebie stworzeni. /zmierzch
|