przechodziłam koło jakiegoś budynku. stał oparty o niego jakiś koleś, luźne ciemne spodnie, czarna bluza, blond włosy stojące na wszystkie strony i bródka która zawsze mnie pociągała. nogi mi się ugięły, o twarz obiło się gorące powietrze a motyle w brzuchu zjadały mi wątrobę. przechodziłam koło niego odwracając głowę. złapał mnie za rękę, odwróciłam się i zamurowało mnie, spojrzałam w te jego przeraźliwie niebieskie oczy. obiły się o mnie wspomnienia, te zajebiste wspomnienia. zamknęłam oczy a z nich wypłynęły ciurkiem łzy
|